Sprawa jest prosta! Bez rodowodu raczej trudno jest nam stwierdzić rasowość futrzaka. Szczególnie jeśli nie jesteśmy specjalistami-felinologami.
Wiele kotów tak bardzo przypomina wyglądem rasowe zwierzęta, że trudno je za takie nie wziąć. Może rzeczywiście miały gdzieś wśród swych przodków jakieś rasowe koty, ale im samym trochę już do takich brakuje.
Wystawiony przez uprawniony do tego klub hodowców kotów rodowód jest jedynym wiarygodnym dowodem na to, że kot jest rasowy!
Kupując „rasowego zwierzaka bez papierów” zwykle padamy ofiarą oszusta. A trzeba przyznać, że pseudo-hodowcy potrafią w przekonywający sposób wytłumaczyć, dlaczego sprzedawane przez nich kocięta nie mają rodowodów.
Często też w bezczelny wręcz sposób wmawiają klientom, że ich zwierzaki są rasowe, choć ewidentnie na takie nie wyglądają!
Czy naprawdę chcemy płacić i to często sporo za kota, który jest zwykłym dachowcem?
Jest jeszcze jeden aspekt tej całej sprawy. Nierzadko pseudo-hodowcy trzymają swe zwierzęta w złych warunkach. Kiepsko karmią. Nie dbają o ich zdrowie. Nie szczepią kociąt, które zwykle sprzedają zbyt młode. Skoro nie chcą wydać tej niewielkiej kwoty na dokument, tym bardziej nie będą inwestować w opiekę nad kotami.
Jedynym skutecznym sposobem walki z pseudo-hodowcami jest nie kupowanie u nich!